Anna Popek w wywiadzie dla modnaseniorka.pl o modzie i urodzie 40+

17.06.2011

Anna Popek – kobieta dojrzała, dziennikarka i prezenterka telewizyjna. W wywiadzie dla modnaseniorka.pl opowiada o kuluarach prowadzonych przez siebie programów, modzie i urodzie 40+, a także o skojarzeniach ze słowem Seniorka. Autorytet, czy po prostu "starsza pani"? Tego dowiecie się z naszej rozmowy!

Anna Popek / fot. I. Koptoń-Ryniec- Z etykiety jest Pani Gwiazdą, z wykształcenia i pasji – dziennikarką oraz prezenterką telewizyjną. Przeprowadza Pani wywiady z osobistościami show biznesu. Pytanie na śniadanie, Aleja gwiazd, obecnie Strefa gwiazd. Proszę nam powiedzieć ile osób jest zaangażowanych w produkcję tego ostatniego, najnowszego projektu?

- Strefę gwiazd tworzy obecnie zespół sześciu osób. Redaktor, czuwający nad tekstami i montażem oraz dwie dziennikarki z którymi wymiennie jeżdżę na zdjęcia, producentka i stylista. Był też taki moment, że chciałam również uczestniczyć w nagraniach, ale okazało się to zbyt obciążające zarówno dla stylu życia, jak i dla rodziny, więc aktualnie dzielę się pracą. Tekst mówiony w studio zazwyczaj piszę sama.

-  Kto dobiera tematykę?


- Przede wszystkim życie ją dyktuje. Musimy nadążać za wydarzeniami. Zawsze tam, gdzie jest dużo ludzi staramy się pojawić i podpytać o tematy związane z imprezą, w której uczestniczymy. Często jest tak, iż wydarzenie to tylko pretekst do zadawania pytań na różne tematy: wychowanie, plany wakacyjne, o to czy lubią spodnie itp. Czasem trzeba nieco ubarwić rzeczywistość, wtedy wymyślamy jakiś temat np. Gwiazdy, savoir - vivre. Aż tak wiele się w Warszawie nie dzieje, ale generalnie rytm tygodniowy pozwala na rozeznanie się w najciekawszych aktualnościach.

-  Czy Strefa jest realizowana wyłącznie w Warszawie?


- W większości tak, choć niekoniecznie. Byliśmy np. z kamerą w Łodzi na ciekawym pokazie mody, ale względy techniczne sprawiają, że większość materiału dotyczy Warszawy. Czasem zamawiamy materiały w ośrodkach TVP.

- Czy w wakacje będziemy mogli zobaczyć kolejne odcinki Strefy?

-  Niestety, 19 czerwca pokażemy ostatni przed wakacjami odcinek.

-  A letnie wydania Pytania na śniadanie? Czy zobaczymy Panią z Michałem Olszańskim?

-  Zdecydowanie tak. Mamy zresztą dużo pracy, gdyż w lipcu idziemy na pierwszy ogień.  Latem zmieniają się nasze grafiki, każda para prowadzi przez wszystkie dni w danym tygodniu, po to by inni mogli wyjechać na dłużej. W ten sposób każdy z nas ma szanse na urlop. Zatem do mnie i Michała należy pierwszy i ostatni tydzień lipca.

-  Które z kobiet dojrzałych goszczących w programach zrobiły na Pani największe wrażenie? Czy którąś z nich mogłaby Pani śmiało nazwać Seniorką? Jakie ma Pani skojarzenia z tym słowem?

-  Hm, to jest w ogóle ciekawa sprawa ta dojrzałość i sposób w jaki się starzejemy, bo nikt nie lubi tego słowa, choć uważam, że niepotrzebnie. Jest to część naszego życia i pewnego procesu, podczas gdy w kulcie, a nawet dyktacie młodości trochę zapominamy o tym, iż jesteśmy poddawani tym samym prawom, co cała przyroda. Trzeba dojrzałość umiejętnie oswajać, zamiast uciekać przed starością, która jest czymś pięknym. Seniorka? To słowo nie ma dla mnie takiego znaczenia jak senior rodu, czyli nobliwy, szlachetny, autorytet... Seniorka kojarzy się mi się ze starszą Panią po prostu.

Pyta mnie Pani o kobiety. Prowadziłam kiedyś program Po oklaskach, prezentujący osobistości, które wielkie dokonania mają już za sobą. Pokazywaliśmy czym żyją obecnie, a także co zdecydowało o ich sukcesie. Właśnie pod tym kątem wybierałam kobiety – głównie aktorki. Barbara Kraftówna, Irena Santor, Barbara Brylska, gwiazdy niesłusznie potem odstawione do lamusa. Niestety nasza kultura jest dość okrutna pod tym względem. Barbara Brylska była nieprawdopodobnie piękna, jej uroda po prostu wbijała w fotel. Oglądałam ich archiwalne zdjęcia. Wtedy gwiazdy nie poddawały się tak często zabiegom medycyny estetycznej i były zupełnie inne niż obecnie. Tak, uroda to Brylska i jeszcze Anna Dymna. Ale jeśli chodzi o wewnętrzną siłę, zdecydowanie Irena Santor. Ona ma w sobie stalową konstrukcję, choć z pokorą przyjmuje to, co przynosi życie. Ten rys prowadzi ją drogą sztuki i talentu, nie poddając się okolicznościom.

-  A jaki ma Pani obraz tej starszej Pani, jak słyszy Pani słowo Seniorka?

- Srebrne włosy, uśmiech... Seniorka jest ładnym słowem. To nie jest to samo słowo, co osoba w podeszłym wieku. Na pewno jest to kobieta zadowolona z życia. Pamiętajmy, iż od nazwy bardzo wiele zależy i to jak traktujemy potem innych, i jak oni sami siebie traktują. Jeśli mówimy o Seniorce możemy mówić o: aktywnej seniorce, o zadbanej seniorce... Wiek może być widoczny na jej twarzy, ale nie determinuje sposobu bycia i zachowania.

-  Czy według Pani kobiecie 50+ przystoi np. na rodzinną imprezę założyć ultra kolorową kreację lub neony?

-  Wszystko ma wyglądać stosownie. I tak jak niewłaściwym jest ubieranie się w czerń od rana do wieczora, bez wyraźnego powodu - to prowadzi do depresji – tak też nie zakładamy krzyczących kolorów o poranku. Pamiętajmy, że barwy na nas oddziałują. Inaczej przecież rozmawiamy z osobą w czerni, a inaczej z ubraną kolorowo. Podejrzewamy, iż ta druga jest weselsza, bardziej otwarta na ludzi i skłonna do żartów. Kobieta dojrzała powinna wybierać to, co pasuje do jej stylu życia i charakteru. Niemniej ostry kolor wyostrza rysy tak samo jak czerń. Z moich obserwacji wynika, że największą odwagę w doborze odzieży wśród Pań po pięćdziesiątce przejawiają artystki, choć zarówno pani Teresa Lipowska, czy Irena Santor ubierają się ładnie, spokojnie i normalnie. Nie muszą podkreślać swojej osobowości strojem, one ją po prostu mają. Ubiór powinien też współgrać z naszymi przyzwyczajeniami. Mamy się w nim czuć jak w ubraniu, a nie jak w przebraniu.

-  Gdy słyszy Pani "moda dojrzała" to jakie fasony ma Pani na myśli – ogólne skojarzenie?


-  Ani bardzo krótkie, ani bardzo długie. Umieściłabym je gdzieś pośrodku. Ale widok babci w dżinsach wcale mnie nie dziwi.

-  Wygodne?


- Nie zawsze. Uważam, że nasze czasy za bardzo uciekają w wygodę. Czasem trzeba się wystroić. Do ogrodu - ogrodniczki, na przyjęcie – suknia. Wszystko z sensem i  z umiarem. Nawet jeśli seniorka ma super nogi jak Helena Vondrackova – na estradę i przyjęcie mini tak, na ulicę – nie.

-  Jest Pani częstym gościem na czerwonych dywanach – tudzież u projektantów – jakie polskie marki kojarzą się Pani z taką modą?

- Joanna Klimas, sama świetnie ubrana, silna osobowość. Tworzy modę na co dzień, stonowaną i minimalistyczną, ale w tym minimaliźmie jest odpowiedź na pytanie jak wyglądać dobrze po pięćdziesiątce. To moda, która stawia na naturę. Im człowiek starszy tym bardziej szlachetnych tkanin powinien używać. Ważna jest również jakość wykończenia.

-  Była Pani na otwarciu butiku Izabeli Łapińskiej. Jaka kreacja zapadła Pani w pamięć?

-  Pensjonarka. Granatowa sukienka z małym żabocikiem. Sama mam taką. Klasyczna i trochę zakonna, ale kobiety w skromnych strojach podkreślają istotę kobiecości. Do tego oczywiście odpowiednie dodatki. Takie bezpieczne kreacje są trochę przekorne, gdyż cały świat jest porozbierany. Mało tego. One także intrygują mężczyzn, którzy w większości lubią gdy kobieta jest powściągliwa.

 

 

Anna Popek / fot. I. Koptoń-Ryniec
 

 

- Czy Pani korzysta z kolekcji "kobiecych", czy jeszcze zerka Pani na "młodzieżowe"? Widzieliśmy Panią w Strefie w żółtym t-shircie z nadrukiem. Co to była za bluzeczka?

-  Rzeczywiście. H&M lub Zara – nie pamiętam. Chodziło o Lady Gagę. To wymyśliła moja stylistka. Ja aż tak szalonych t-shirtów bym nie nosiła, choć i tak najbardziej lubię siebie w spodniach i bawełnianych bluzeczkach. Lubię dobrze wyglądać, ale nie chce mi się stać przed szafa i kombinować. Może być też sukienka - po prostu sportowa elegancja. Kupuję rzeczy z pazurem i charakterem, niekoniecznie młodzieżowe.

-  Jak wygląda Pani szafa? Czego jest w niej najwięcej?

-  Ostatnio butów i pasków, choć szafę kompletuje dość przypadkowo, najczęściej przy okazji realizacji programów. Czasem coś przyniesie stylistka. Dużo rzeczy potem przekazuję dalej. Czasem ciężko się rozstać, przywiązuję się do ciuchów, ale wiele rzeczy po prostu zajmuje miejsce i nie pozwala  na zmianę. Teraz szukam rzeczy bardziej swobodnych, żeby pobawić się modą.

-  Ulubieni projektanci?

-  Z drogich marek, których nie kupuję zbyt często, ale zachwycam się, to Prada  – kobiecość świadoma siebie i mocna, bez infantylizmu, kokardek i wstążek. Wśród polskich projektantów wypatrzyłam ostatnio Sebastiana z Wrocławia. W butiku na warszawskim Powiślu znalazłam jego sukienkę z ciekawą, nieprzeładowaną konstrukcją, z elementami kimona. Ponadto Iza Łapińska, Dawid Woliński. Lubię łączyć kolekcje różnych projektantów i rzeczy z sieciówek.

-  Włosy krótkie czy długie u dojrzałej? Mówi się że kobieta dojrzała nie powinna nosić długich włosów.


-  Czemu nie? Chodzi o linię. Wznosząca - liftinguje, odmładza. Gdy opada, przyciąga nas do ziemi, postarza. Dlatego jeśli włosy długie, to raczej związane. Na przykład moja dentystka, Pani po 50 rewelacyjnie wygląda w upiętych włosach! Natomiast rozpuszczone, długie włosy, to już niekoniecznie. Kojarzą się z próbą dogonienia młodości, ale jak ktoś ma gęste i zadbane to po co ścinać? Generalnie upinamy, chyba że dla celów artystycznych doraźnie rozpuszczamy. Przede wszystkim musimy patrzeć na odbicie w lustrze, bo tak samo jak nie wszystkim jest dobrze w krótkim cięciu, tak i w długie fryzury nie będą dla każdego.

-  Co sądzi Pani o kosmetykach na zmarszczki? Jakie ma Pani doświadczenia z kosmetykami regenerującymi

- Ostatnio podczas upałów miałam dość kosmetyków, których używałam i trafiłam na naturalne kosmetyki dr Hauschka. Unikam teraz kremów odżywczych szczególnie tych na noc, przeładowanych substancjami odżywczymi na bazie olejów mineralnych, gdyż zatykają pory i nie pozwalają skórze oddychać. To tak, jakbym spała z gumową rękawiczką na twarzy. Obecnie wystarcza mi tonik i serum. Podczas snu skóra ma oddychać i regenerować się sama. Bez dodatkowego obciążania.
 
- W co zawsze wyposażona jest Pani kosmetyczka? Bez którego kosmetyku nie może się Pani obejść?

- Najszybciej urody dodaje błyszczyk. Czasem w ogóle się nie maluję. Używam  tylko kremu nawilżającego. W podróż biorę wszystko.  Róż -  ważny do korekcji owalu twarzy, podkład, puder, tusz, szminkę. Ta ostatnia na niepomalowanej twarzy wygląda absurdalnie.

- Co zrobić, aby kobiety po czterdziestce nie bały się przekroczyć magicznego progu 50 lat? Jaka jest recepta? Ruch, praca?

-  Dzieci. To one dodają wigoru i siły oraz motywacji, która jest najważniejsza w życiu Kobiety, które mają dzieci później, są potem dłużej młode.

-  Co chciałaby Pani powiedzieć na zakończenie naszym czytelniczkom – Modnym Seniorkom?

-  Niech patrzą na siebie z miłością. Niech będą dla siebie łagodne i dobre. Niech przymykają oczy na wady w odbiciu, zwracając uwagę na to co ładne i zadbane. Inni kochają w nas piękno, więc warto je pielęgnować. Zresztą rozwijać się trzeba na różnych poziomach – chociażby duchowym. Trzeba ewoluować również w sensie estetycznym. Nie można stwierdzić, jestem już stara to kończę z pielęgnacją, czy dbałością o siebie. Nie – szukajmy różnych dróg. To że raz się źle ubrałam, a koleżanka skrytykowała, nie może nas zamykać na zawsze. Bóg dał nam ciało i duszę - o wszystko trzeba dbać. Umysł powinien być wykorzystywany najczęściej, bo się wtedy wolniej starzejemy. Tańczmy, pływajmy, bądźmy w ruchu. Jest taka świetna książka "Kobieta. Geografia intymna" Natalii Angier, która opisuje sposoby traktowania kobiecości i cielesności w różnych kulturach, i to jak my same siebie traktujemy. Przede wszystkim mamy uwierzyć że MOŻEMY, bo wszystkie zmiany zaczynają się w naszych głowach.

-  Serdecznie dziękuję za spotkanie!

 

Zobacz podobny materiał:

Modna Seniorka w rozmowie z Grażyną Torbicką o bongosach i fryzurach



Wywiad przeprowadziła Izabela Koptoń-Ryniec / modnaseniorka.pl dnia 8 czerwca 2011.
Zdjęcia: Izabela Koptoń-Ryniec