Elżbieta Dumania

Nie wiem
 
Gdzieś daleko za tym morzem,
gdzieś za horyzontem
Ludzie rozmawiają
O mnie po szwedzku
Siedząc przy brzozowym,
a może sosnowym stole.
Moje imię upada  na kamienną podłogę
Potem ktoś je delikatnie podnosi
Wkłada do swoich ust
Ciepłych i wilgotnych
Za chwilę ulatuje na grzbiecie dzikiej gęsi
Na południe, by wygrzewać się
na liguryjskiej plaży w cudzym świecie
Kim będę tam, jakie będą o mnie opowieści
W ustach tamtych ludzi
Znów tego nie wiem.

 

 

Pożegnanie Julii
 
Nad ranem odeszła Julia
W budzący się wrześniowy dzień
Z ostatnim tchnieniem nocy
Nie rozłączne od lat
Julia i ja
odchodząc zgarnęła  
okruchy ułudnej miłości.
Była moim alter ego
To ja o wiele młodsza
Tamta ja  nie spełniona
Owoc dojrzewający
w promieniach słońca z fotografii.
Rozmiłowana w symbolu
Julia z małej stacyjki wśród gór
z zasuszonym bukietem tulipanów
pozornie  szczęśliwa
...
już nie chcę żyć w jej cieniu

Przeminął

Przeminął czas nadziei,
Dobrze - skoro tak być musi
Na sinusoidzie dni naszych
Przysiądzie kiedyś rajski ptak
Rozświetli szarość wszechobecną,
Przywoła radość w naszych sercach
Promień słońca ogrzeje posępne oblicze
Letni wiatr osuszy słone łzy.

Trakt życia spokojną linią
Poprowadzi nas do wieczności
Skrytej w mglistej perspektywie
Zostaną po nas słowa nasze,
Wyryte w pamięci innych czyny
Stare, zszarzałe fotografie
I ślady naszych stóp,
Ginących gdzieś w oddali

...

 

Erotyk Julii

Nadchodzi z wolna
Wprzódy myśl, spojrzenie, słowo
Cicho pobudzone bliskością ciał
Delikatnym dotykiem dłoni rozpalonych
Niecierpliwością serca, pieszczotą ust
Napięta pożądania cięciwa
Namiętnie drży ponaglana
Falistym rytmem zmysłów
Nieposkromiona, nieokiełznana
Żądza zniewala umysł i ciało
Erotyczny szał nieposłusznie spowija rozum
Już bez powrotu, bez kontroli
Żywioł ciał rozpalonych do zenitu
Drżących pożądaniem, dążących do czegoś
Co nie ma końca
Wspinaczka na niebotyczny szczyt
Jeszcze jeden gorący oddech,
Jeszcze jeden ruch
... i już błogość, bezdech, bezruch
... i nieziemska rozkosz
Wypełnia serce i ciało
Pulsująca radość spełnienia
... a potem powolne schodzenie
W dolinę spokojnej świadomości.

 

Pajęczyna

Nawlekam marzenia na pajęczyny babiego lata
I zaczynam dotykać dna nieba.
Czekam w zamyśleniu
ufając, że spojrzę w ten błękit,
dotknę srebrzystości.
Cała drżę, każdy dźwięk
Rodzi nadzieję.
Przywarłam do ściany jak szkarłat dzikiego wina.
Pełznę po chropowatej szarości,
chwytam się każdego okruszka , wyżej, wyżej.
Coraz bliżej?
Gdzie kres tej wspinaczka,
gdzie tak zmierzam,
gdzie jest koniec
zmagania się z szorstkością życia?
Wietrzysko losu smaga mnie
przypomina o moim miejscu,
czy ja mam swoje miejsce
czy we wszechświecie
jakiś skrawek rzeczywistości
jest mój?
Może już go ominęłam
i teraz moim przeznaczeniem jest wieczna włóczęga?

>

>>>>>

Oczekiwanie

Łąka pełna szmaragdu traw
Rozkołysanych melodią wiatru
Przymykam oczy
Jesteś tutaj
ten sam
szafir oczu, rozwichrzona płowa czupryna
Biegniesz roześmiany
i z radością chwytasz mnie w ramiona
szepcząc - jak dobrze , że jesteś.

Popołudnie
zmęczona siadam w fotelu
z lubością przymykam oczy
Jesteś tutaj
ten sam
czuję Twoją bliskość, Twoje ciepło
Przysiadasz na oparciu
Swoją twarz wtulasz w moje włosy,
tkliwie pieścisz moje dłonie
szepcząc - czekałem

Wieczór zatapiam się w sen
Jesteś tutaj
ten sam
Twoje ciało płonące zmysłowością,
oplata mnie jak bluszcz
Gorące usta w pogoni
pieszczą moje ciało
szepcząc - kocham

Poranek
z niechęcią otwieram oczy
Pustka ścian
Filiżanka kawy
Tramwaj
z nadzieją zamykam oczy
pod powiekami szukam Ciebie

daremnie...

 Wiatr

Jestem podmuchem wiatru
pląsającego wśród kwiatów i ziół
Grającym w przybrzeżnych
szuwarach smutną pieśń
Raz delikatna jak muśnięcie motyla
Innym gwałtowna
jak trzepot skrzydeł orła
podrywającego się do lotu
To znowu zroszona wieczorną rosą
chłodzę spaloną słońcem ziemię

Bezkres to moje królestwo
Tam jestem nieokiełznaną siłą
a Wiatr to mój żywioł
tak pędzę przez życie

Niszczę lub buduję
Bywam orzeźwiającą bryzą
Albo parnym powietrzem
W sierpniowy wieczór,
który przytula już noc
Czujesz jak delikatny podmuch
pieści twoją twarz, włosy
To JA

Pragnę dać ci ukojenie i spokój
Jestem wiatrem
wczoraj, dzisiaj i jutro
Zawsze ta sama.

>>>>

>>>>

>>>>

>>>>
>>>>
>>>>

>>>>

>>>>

>>>>

>>>>

 

 

Zdjęcia: Dreamstime.com