Jolanta Kulicka

Skarby

Możesz nie mieć sejfu z szyfrem numerycznym
Ale miewasz skarby, choćby i nieliczne
Spójrz, na jednej ścianie od sufitu do podłogi
Zawisły twoje najnowsze Van Goghi
Słoneczniki twoje ukochane, czasem jakby zadumane
Innym razem wiatrem rozpędzane
W tańcu, w różańcu, w biesiadzie
W pojedynku i na defiladzie
A na drugiej ścianie, ponad stołem
Masz zarysy twierdzy, z Konstantynopolem
Pokrętną oś dramatu białej odaliski
I jej los zachwiany i finału bliski
A na trzeciej, tuż za sobą ścianie
Masz jaskinie mrokiem malowane
Perspektywę jakby zbyt ponurą
Ale, gdy się przyjrzeć, jest wyjście i dołem i górą
Po przekątnej twojego salonu
Generał Kościuszko trwa na gniadym koniu
Choć w boju na niekorzyść rozstrzygniętym
U ciebie w aureoli, kanonizowany święty
Rozjaśnił ongiś polskie imię w Ameryce
Więc jego są tam miasta i ulice
Zalśnił nad krakowskim błoniem
Więc wzięłaś go do nieba razem z koniem
Możesz nie mieć sejfu, ani grosza odrobinę
Ale przy ognisku gromadzisz rodzinę
Ponad czarodziejskie wynosząc zaklęcia
Najlepsze niedziele z udziałem wnuczęcia

 

Zdjęcie: Dreamstime.com