MIEĆ czy BYĆ? Modowe dylematy współczesnej kobiety

Pytanie to powtarzane jest w różnych konfiguracjach od wielu lat, ale na ogół w kontekście poważnych życiowych problemów i powiązane jest bardziej z psychologią, niż z modą. A szkoda, ponieważ nie spotkałam jeszcze kobiety, która po jednej wizycie u psychologa wyszłaby uśmiechnięta i zawołała: życie jest piękne!

W swojej pracy spotkałam natomiast dużo kobiet, które zmieniały się, czytaj: piękniały i nabierały optymizmu, po założeniu spodni czy bluzki, zwłaszcza jeśli wcześniej obeszły wiele sklepów, w których wszystko było dla nich za małe.  To uświadomiło mi, jak ważny dla każdej kobiety jest  strój, w którym chodzi. I chociaż idą święta i Wigilia, i Nowy rok, ja chciałabym dzisiaj skupić się na codziennym stroju polskich kobiet. Wszystkich kobiet: czyli aktualnych i przyszłych seniorek.

 



Od kilku miesięcy, gdy zadaję paniom pytanie, w czym chodzą w domu, to następuje niewielka konsternacja, po czym pada zawsze podobna odpowiedź: w legginsach, dresach i na ogół w byle czym. Żadna z nich nie zastanawiała się nigdy, jak ubrać się w domu. Drogie panie, z ręką na sercu, która z was przebierając się po pracy albo stając rano przed szafą świadomie wybiera strój, jeśli ma przed sobą kilka godzin w domu i mnóstwo spraw do zrobienia?  No właśnie.

 



A przecież każda z nas ma pełną szafę strojów! Tyle tylko, że kupowanych na konkretne okazje, jakby  życie przeciętnej polskiej kobiety składało się wyłącznie z wesel i komunii oraz świąt. Czasami jeszcze kupujemy coś do pracy,  zwłaszcza jeśli są tam wymagane konkretne stroje np. bank . A przecież w domu spędzamy także sporą część życia, patrzą na nas nasi mężowie, dzieci i wnuki. Dlaczego dla nich nie chcemy ładnie wyglądać? Nie chcę opisywać poszczególnych modeli i sposobów ubierania się po domu. Będzie to moim głównym tematem w następnym roku, sezon po sezonie. Natomiast tutaj chciałabym pokazać kilka zestawów, które się świetnie nadają do "chodzenia po domu".

 



A na święta proponuję chwilę refleksji na pytaniem: czy lepiej mieć pełną szafę i nie mieć się na co dzień w co ubrać, czy raczej dobrać pasujące do siebie zestawy i być zawsze dobrze ubraną? Mam nadzieję, że rozmyślania nastroją wszystkie panie optymistycznie i kiedy ruszycie na zakupy, to przez chwilę, patrząc na pełne ciuchów sklepy, nie będziecie patrzeć na  modele wyjściowe i na wesele, ale zastanowicie się nad zestawem, w którym chciałybyście widzieć siebie w domowym lustrze.

 

PS. Na zdjęciach modelki mają kozaczki i kapelusze, ale po domu chodzimy bez kapelusza i w wygodnych bucikach na płaskim obcasie.


Tekst: Anna Bombała - stylistka 50+
Zdjęcia: Donna Lisa