Nieśmiertelne trendy - krata i szyk Burberry w eleganckiej historii marki

Kiedy niespełna 21 letni Thomas Burberry zaczynał letnią praktykę w wiejskim sklepie tekstylnym, nic nie wskazywało na to, że wkrótce dowie się o nim świat. Był rok 1856, a marzenia jemu podobnych rzadko wychodziły poza spokojne Basingstoke, w brytyjskim hrabstwie Hampshire. Nic dziwnego, że także młody Burberry na początku chciał po prostu sprzedawać płaszcze. Blisko domu otworzył więc mały sklep, nie spodziewając się, że jego sława szybko przekroczy granice hrabstwa.

Fot. Flickr / JerineA jednak klasyczne, męskie ubrania stały się tak popularne, że na miejscu sklepu powstał magazyn do którego klienci przyjeżdżali z całego kraju. Wszyscy chcieli kupować niezniszczalne, a jednocześnie szykowne płaszcze, które spokojnie mogły przechodzić z ojca na syna. Przedsiębiorczy młodzieniec nie tylko prokjektował ubrania, ale także nieustająco poszukiwał recepty na płaszcz idealny. W 1880 udało mu się coś, co stworzonej przez niego firmie na zawsze zapewniło miejsce w historii mody. Burberry wynalazł materiał wyjątkowo trwały, nieprzemakalny, a jednocześnie oddychający. Nazwał go gabardyną i podbił kraj. W płaszczach i kurtkach Burberry chodzli sportowcy, rybacy i polarnicy. Wszystkich równie skutecznie chroniły przed wiatrem, deszczem I mrozem.

W roku 1891 firma Burberry & Sons uruchomiła sklep na londyńskim West End. Cztery lata później eleganckie wieszaki pełne były charakterystycznych płaszczy Tielocken, przodków dzisiejszych trenczy. Nosili je londyńscy dżentelmeni i żołnierze korony walczący w wojnie burskiej. I właśnie powiązania z wojskiem zdecydowały, że na pierwszym herbie Burberry widnieje pędzący na koniu rycerz trzymający chorągiew z napisem "prorsum" (łac. naprzód). Do dziś herb, obok słynnej kratki jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych symboli firmy w pełni oddając historię jej sukcesów.

 

Foto: Flickr / Walter Watzpatzkowski

W 1911 roku, zaraz po przeprowadzce do Londynu Thomas Burberry zdobył jednego z najlepszych ambasadorów marki. To wtedy Norweg, Roald Amundsen ruszał na biegun połudnowy. Jeszcze przed powrotem zachwycony polarnik pisał do Burberrego listy, w których dziękował za gabardynowe kombinezony. Ubraniom Brytyjczyka życie, a na pewno brak odmrożeń zawdzięczają także członkowie wyprawy sir Ernesta Shackletona na Antarktydę. W roku 1919 markę dodatkowo rozsławili William Alcock i Artur Whitten Brown, którzy odziani w charakterystyczne kurtki jako pierwsi przelecieli nad Atlantykiem. Kiedy wybuchła wojna, Thomas Burberry został wezwany do Ministerstwa Obrony. Wyszedł ze zleceniem na pół miliona płaszczy dla brytyjskich oficerów. Za wzór klasycznego trench coat, czyli "płaszcza do okopów" służył model Tielocken sprawdzony w czasie wojny burskiej. I tak powstał ponadczasowy trencz z pagonami i klamrą paska w kształcie litery D.

Był tak doskonały, że po wojnie trafił prosto na duży ekran. W "Casablance" płaszcze Burberry nosi Humphrey Bogart i Ingrid Bergman w "Casablance", w "Śniadaniu u Tiffany'ego" pojawił się na ramionach Audrey Hepburn. Bez trenczu nie pojawiał się też Peter Sellers, bohater "Różowej pantery".

 

Fot. Flickr / queenbeebh


W roku 1920 marka zdobyła kolejny symbol. Rodzina Burberry kierując się biznesowym wyczuciem zarejestrowała jako znak towarowy kratkę, która początkowo zdobiła wełniane podpinki przeciwdeszczowych płaszczy. Była rozpoznawalna, ale głównie przez lokalne elity. Świat oszalał na jej punkcie po olimpiadzie w Tokio w 1964 roku, kiedy to ekipa brytyjskich sportowców wyszła z samolotu niosąc płaszcze przewieszone przez ramię. Kratką do góry. I tak wzór trafił na pierwsze strony gazet, a marka stała się nie tylko prestiżowa, ale i bardzo modna. Tym bardziej, że wtedy Burberry był już oficjalnym dostawcą królewskiego dworu. W 1955 roku Elżbieta II nadała firmie przywilej "Royal Warrant" i od tej pory ubrania projektanta zagościły na stałe w garderobie całej rodziny królewskiej.

Ponad 150 lat od momentu, gdy Thomas Burberry otworzył mały sklep na brytyjskiej prowincji, stworzona przez niego marka jest równie ceniona. Tyle, że na skalę światową. Dziś Burberry to nie tylko klasyczne trencze, ale także cała linia dodatków takich jak: torby, paski, buty, perfumy i oczywiście doskonałe, produkowane w Szwajcarii zegarki. A wszystko ozdobione delikatną kratką - ulubionym motywem Christopher'a Bailey'a, obecnego dyrektora artystycznego domu mody Burberry. Brytyjczka z Yorkshire.

 

Tekst: materiały prasowe

Zdjęcia: Flickr /Creative Commons license, materiały prasowe