Zdzisława Jęcek część II
W marzeniach...
Nad skalnym urwiskiem,
Samotna kobieta przysiadła,
Nie myśląc o niczym,
Twarz swą w dłoniach schowała,
Tuż obok krokiem tanecznym,
Zefirek powiewał z lekka,
Ujrzał niewiastę o profilu cudnym,
I przystanął w pół kroku swego tańca,
Zwiewnym ruchem rozplótł warkocz spleciony,
Rozwiał jej włosy na cztery świata strony,
Ręce jej do nieba wzniósł,
I powiedział: tańcz ze mną aniele mój,
I teraz ona już nie jest samotna,
Dla zefirka stała się piękna i zalotna,
I razem we dwoje w tańcu prowadzą,
Trwając tak nad urwiska otchłanią.
<<<
<<<
<<<
...................................................
>>> Wąską ścieżką, <<<
|
Kochaj mnie, > |
Poczuć dotyk, Twych ciepłych dłoni, Delikatnie pieszczących, I czule obejmujących, Poczuć pocałunki, Gorących ust twych, Uczucia skryte budzące, Do ekstazy prowadzące, Poczuć oddech, Który pieści mą szyję, Osusza łzy moje, Ze szczęścia płynące, Poczuć serce, Szybki jego rytm, Bijące tuż przy moim, Szczęśliwe i zaspokojone, Usłyszeć słowa, Szeptem cichym mówione, Gdy w twych czułych ramionach,, Zasypiam cudownie zmęczona.. Poczuć to wszystko, Czy jest to tak dużo? Gdy tęsknota wzbiera, I zmysły odurza.. |
Nocą pod moje okno, >>> |
Gdy wieczorną porą, Gwiazdy na niebie się złocą, Spoglądam na nie w zadumie, I wspomnienia przywołuję, Jedno takie niebo, Oglądałam kiedyś, I już nie powróci, Bo to czas odległy, Mogłam sobie usiąść, Na małej ławeczce, Oczy ku niebu skierować, I między nimi wędrować, Na ławeczce tej siedziałam, Moje marzenia kołysałam, Dzisiaj po marzeniach, Ślad został we wspomnieniach Teraz to miejsce, Innym służyć będzie, Lecz moje serce, Z tego miejsca nie odejdzie, Cieniutką kreską wyryte zostało, I na zawsze tam pozostanie, Chociaż będzie zapomniane.. |
Wieczorny koncert, |
Chciałabym by anioł,
Wziął mnie w swe ramiona,
Przytulił mocno,
I pozwolił skonać,
Jestem już zmęczona,
I nie mam już sił,
Na walkę z wiatrem,
Który piachem w oczy sypie mi,
Dusza zmęczona,
I oczy senne,
Chciałyby zasnąć,
I nie wstać więcej,
Czy jest na to sposób,
Czy jest na to rada,
Nikt nie odpowie,
Bo poradzić muszę sobie sama,
I znowu mi smutno,
I znowu mi źle,
I nikt nie zrozumie stanu,
Który samotnością się zwie...
Zdjęcie: fotografia własna autorki